2017.02.23

Tropem szkolnej tradycji – 25. rajd zimowy do Malanowa

            Kiedy za oknem zima, a ferie trwają w najlepsze, niełatwo wyjść na choćby niedługi spacer. Jednakże niska temperatura i ponadpiętnastokilometrowa trasa niestraszne były dla 20-osobowej grupy uczniów, którzy wraz z opiekunami 7 lutego wybrali się na zimowy rajd pieszy.     A rajd ten był wyjątkowy, bo jubileuszowy, organizowany już po raz 25, co roku do różnych miejscowości.
            Około godziny 13:30 w dobrych humorach, z uśmiechami na twarzy ruszyliśmy naszą drogą „na skróty” do Malanowa. Nie był to tylko kilkugodzinny marsz, lecz także okazja do pogłębienia wiedzy geograficznej, m.in. o Wale Malanowskim, podziwiania pięknego krajobrazu, nawiązania nowych znajomości, a także do wzięcia udziału w tradycyjnym konkursie rzutu żółtym beretem. Jak to zwykle na rajdzie, zawsze do końca pozostawało 15 minut. Z racji tego, że drogi były śliskie, nie obyło się bez niegroźnych „piruetów”, jednak bezpiecznie i w wesołej atmosferze doszliśmy do celu wędrówki.
            Zostaliśmy ugoszczeni w Gimnazjum im. Jana Pawła II w Malanowie, gdzie rozłożyliśmy swoje manatki i zjedliśmy ciepłą zupę. Dużym zainteresowaniem cieszyła się herbata, która okazała się wybawieniem po marszu na świeżym, lecz dość mroźnym powietrzu. Wedle wieloletniej tradycji w hali sportowej odbył się mecz koszykówki  i jak zawsze zwyciężyła drużyna, w której skład wchodzili nasi niezawodni nauczyciele. Po sportowym starciu przyjechała do nas uwielbiana przez wszystkich pizza. Później nadszedł czas na wysiłek umysłowy – należało rozwiązać krzyżówkę krajoznawczą, wymyślić legendę o Malanowie, a także ułożyć jakiś zabawny limeryk. Mimo rywalizacji śmiechom nie było końca. Jedna z uczestniczek, Kornelia (która na rajd  wybrała się już po raz trzeci) obchodziła 19. urodziny – wspólnie odśpiewaliśmy więc słynne „sto lat” i wręczyliśmy solenizantce prezent, a ona odwdzięczyła się wszystkim urodzinowym tortem. Nie mogło zabraknąć turystycznych (lecz nie tylko) piosenek przy akompaniamencie gitary. Po dniu pełnym przeżyć trudno było położyć się do snu, jednak rajdowy regulamin zobowiązywał, więc trzeba było iść spać.
            Rano każdy z uczestników toczył prawdziwy bój – walkę z budzikiem. Ostatecznie wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się, posprzątaliśmy i udaliśmy się w drogę powrotną. Trasa tym razem była trochę inna, krótsza, ale za to pod wiatr, co jednak nie stanowiło przeszkody – z obolałymi nogami, ale zadowoleni i dumni wróciliśmy do Turku. I nie możemy doczekać się następnego rajdu!
                                              

                                                                                                                  Julia Maciejewska, kl.Ib


Zdjęcia